Łączna liczba wyświetleń

piątek, 13 maja 2011

Rozdział 1. "W takim razie, Ty jesteś jedną z tych, które marzą o mnie... ?

- Rose! Wstawaj! - usłyszałam, gdy nagle ktoś przerwał mój sen. Dobrze wiedziałam kto mi go przerwał.
- Mamo. Za chwilę! - mamrocząc odwróciłam się na drugą stronę, czyli olewając moją pierworodną i nasunęłam kołdrę na siebie.
- Zachowujesz się niewłaściwie młoda damo! Dziś jest Twój pierwszy dzień w nowej szkole chyba nie chcesz się spóźnić ?- milczałam - Za 10 minut widzę Cię gotową!

Wygramoliłam się z łóżka, wykonałam codzienną toaletę, zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam to: [klik]
Zeszłam na dół do kuchni, gdzie mama wygrzebywała coś z lodówki.. Wzięłam się za jedzenie jajecznicy przygotowaną przez mamuśkę. Zjadłam wszystko ( nie żebym była jakimś żarłokiem).
- Pa mamo!
- Pa kotku! Pamiętaj, że po szkole mnie nie będzie w domu bo mam rozmowę kwalifikacyjną.
- Tak mamo.Pamiętam.

Pożegnałam się i z niechęcią ruszyłam do szkoły, która nie znajdowała się daleko bo tylko kilka przecznic dalej.
W szkole nie było zbyt wielu uczniów co oznaczało że przyszłam dość wcześnie. Pierwszy mam angielski, więc usiadłam na korytarzu, wyciągnęłam swojego iPoda ze słuchawkami i wsłuchałam się w jedną z piosenek znajdujących się na fonie gdy nagle ktoś mnie szturchnął. Spojrzałam na nią.
- Hej!
- Cześć!
- Masz zamiar wejść do klasy czy wolisz przedwcześnie powitać dyrektora jeżeli tego nie zrobisz ? - zaśmiała się. Była ładna. Miała oczy i włosy tak samo ciemne jak ja, niewiele wyższa ode mnie. ( ja mierzę 1.67 cm.)
- Jestem Rebecca.
- Rose. - podałyśmy sobie dłonie i weszłyśmy do klasy.
- Dzień dobry - zwróciłyśmy się równocześnie do nauczycielki.
- Dzień dobry. Dzieci poznajcie nową uczennicę naszej szkoły Rose Black. - kilka osób skierowało uśmiechy w moją stronę, inni zaś patrzyli na mnie jakbym była jakimś UFO.  Rozglądając się za wolnym miejscem zatrzymałam wzrok na chłopaku, który uważnie mi się przyglądał i posła uśmiech. Nie odwzajemniłam go a on się chyba speszył i odwrócił wzrok. Dobrze wiedziałam kim jest ten chłopka i nie podniecało mnie to, że w ogóle zwrócił na mnie uwagę.
Kilka następnych godzin w szkole spędziłam z Rebecca. Polubiłyśmy się. Ona naprawdę jest bardzo fajna.
Ostatnią lekcją jaką miałam był wf.  Najbardziej  znienawidzony przeze mnie  przedmiot. Nie dlatego że bałam się o makijaż czy coś, po prostu wysiłek fizyczny to nie moja działka. Na lekcji mieliśmy grać w hokeja.  
- O nie! Jeszcze tego brakowało! - powiedziałam naburmuszona.
- No weź przestań! to nie takie trudne, poradzisz sobie! - pocieszała mnie koleżanka.
- No okej spróbuję. - zamachnęłam się kijem i trafiłam jakiegoś chłopaka krążkiem w czoło. W pierwszej chwili nie wiedziałam kim jest ten nie szczęściarz. Gdy okazało sie kto to. ucieszyłam się.
- Ałłłł!
- przepraszam, to było niechcący. - podbiegłam do niego próbując ukryć uśmieszek na twarzy.
- nie szkodzi nie masz za co przepraszać - powiedział
- Rose! zaprowadź swojego kolegą do pielęgniarki - powiedziała nauczycielka - jeżeli jej nie będzie to przemyjcie ranę w toalecie
- Dobrze. - oboje udaliśmy się do gabinetu pielęgniarki. Kurde. Nie było jej akurat teraz!
- Dobra. Idź do toalety a ja tu poczekam - oznajmiłam po czym oparłam się o scianę.
- Rose, ale pani chciała żebyś mi pomogła. Chodź ze mną- posłał mi uśmieszek, który w ogóle na mnie nie działał, ale tak czy inaczej, posłuchałam się go.
Mokrą szmatką zaczęłam przemywać ranę chłopaka.
- Jestem Jus..
- Justin. Tak wiem. Jesteś gwiazdą popu, latają za Tobą tłumy nastolatek i prawie każda dziewczyna w tej szkole marzy o tym byś był jej chłopakiem.
- Przesadzasz.
- Owszem nie.- droczyłam się z nim
- Ym. W takim razie czy Ty jesteś jedną z tych, które marzą o mnie ?...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz